sobota, 17 października 2009

Reklama dźwignią handlu...

Nawet najlepszy produkt czy usługa musi mieć dobrą reklamę. Czemu? No bo kto się dowie o tym co robimy? Kto będzie wiedział o naszym wspaniałym, nowoczesnym produkcie? Akurat ostatnio zajmowałem się monetami. HM... do czasu bardzo opłacalne- dopóki oczywiście media nie stworzyły wirusowej reklamy która pogrążyła rynek, ale to nie tylko przez media, NBP miała także swój nieskromny wkład. Otóż pamiętać trzeba że jak znajdzie się niszę- trzeba ją wykorzystać w 101% i walczyć o klienta. Chodziłem i załatwiałem monety, kolekcjonerskie, różne- srebrne i złote, nawet GN. No i się kręciło mimo paru wad interesu. Każdy pomysł tudzież biznes upadnie gdy wejdą do niego bądź zainteresują się nim nieodpowiednie osoby. Bo tak jest i już. Zaden rynek nie wytrzyma zbyt wielu "dojców" którzy chcą brac a nie dawać. Bo kryzys czemu jest? bo każdy chciał brac, nie dawać. Tak jest w każdej dziedzinie- Miłość, szkoła, przyjaźń, praca, pieniądze, biznes. Jak to się dzieję? No normalne- żeby ktoś chciał wziąć coś z czegoś trzeba wsadzić, i to nie tylko kase. Tez uczucia, miłość, chęci do pracy, i samą prace. Podajmy przykład tego że upowszechnienie niektórych produktów lub żeczy zawsze kończy się źle (teoria która mówi by duży rynek był dla ograniczonej ilości osób) Monety- NBP wybija ich coraz więcej, jest więcej "inwestorów", media piszą, mówią lub po prostu krzyczą o wielkiej kasie, o tym że da się zarobić- i wszyscy idą... Pamiętajcie- Gdy o czymś informują media- krzyczą o niemożliwych zyskach- to znak że ten kto miał zarobić- zarobił już...
Złoto? no dobra jest kryzys. Złoto umacnia się gdy dolar słabnie i odwrotnie. Ale to już było, to tylko surowiec. Już o nim dudni. A to nie rokuje najlepiej. To padnie- kwestia czasu
Życie na kredyt- padło w USA, poszło na cały świat. Kult kredytów był taki że każdy chciał więcej za taką samą pracę lub jeszcze mniejszą- tak się nie da. No i jest Kryzys.
Jest jeszcze wiele przykładów nie będe wymieniał w nieskończonych. Tylko zdrowy rozsądek. Tylko własnemyślenie. Doradcy finansowi nie są wrózkami- więdzą tyle co my- mimo studiów jakie skończyli i doświadczenia. Nikt nie jest takim geniuszem by trafnie w 100% przewidzieć rynek. Jeśli macie coś fajnego do zrobienia- pomysł na siebie, na biznes- i nie dudni jescze o nim w mediach- zróbcie analize rynku i działajcie- na pewno się opłaci.
Zbyt wielu ludzi w biznesie to problem. Idźcie pod proąd, róbcie coś fajnego. Zarabiajcie na tym. Ale nigdy nie bądźcie zbyt chciwi i myślcie głową na karku, (a nie tą dolną w przypadku facetów).
Dlatego Reklama, media itp. to tylko dodatek choć ważny to nie najważniejszy ponieważ on nie przewidzi zachowania rynku. A to jest psychologia. Reklamy kłamią, marketing jest obłudny- on ma was skłonić do kupna- nie ważne jak, nie ważne za ile- ma to zorbić za wszelką cenę.
Na koniec napisze jedną jedyną formułę która ma zastosowanie w wielu stronach życia- Zasada Popytu i Podaży. Popyt rodzi Podaż. I to jest prawdą. I nigdy to się nie zmieni.
Reklama nie mówi nam prawdy, za to myślenie nie boli, szczególnie gdy włąśnie nasz kryzys jest przez bezmyślność. A jego można było uniknąc- także kryzysu.

wtorek, 29 września 2009

20 Normalnych zasad- zdrowego myślenia przy inwestycjach

1. Kupuj tanio, sprzedawaj drogo. Oczywiście to banał, ale niestety inwestorzy w większości postępują odwrotnie i masowo rzucili się do zakupów dopiero na samym szczycie hossy w 2007 roku. Rok później wielu z nich nie chciało słyszeć o akcjach, a tymczasem tylko w minionym półroczu wiele spółek zdrożało o kilkadziesiąt procent (niektóre więcej).

2. Nie celuj w górki i dołki. Na dłuższą metę taka strategia
nie odniesie sukcesu, bo nikt nie potrafi idealnie zgadywać punktów zwrotnych przed ich wystąpieniem.

3. Trzymaj się swoich zwycięzców. Inaczej mówiąc, jeśli dany
walor rośnie, nie uciekaj z niego zbyt szybko
w trendzie wzrostowym, bo możesz pozbawić się okazji swojego życia do zarobienia wielkich pieniędzy.

4. Ucinaj straty zanim staną się zbyt wielkie.

5. Nie przywiązuj się zbytnio do wybranych akcji czy danego funduszu. Tu chodzi o zarabianie na rynku, a nie wierność.

6. Myśl długofalowo. Kiedyś Buffett powiedział: „Nigdy nie kupuj akcji spółki, której nie chciałbyś posiadać, gdyby giełdy zamknięto na 10 lat”.

7. Regularnie przeglądaj stan portfela.

8. Reinwestuj dywidendy. W ten sposób procent składany działa na twoją korzyść.

9. Nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka. Jedna klasa aktywów
nie powinna dominować nad całym portfelem – fan spółek internetowych, który zainwestował w nie wszystkie swoje środki u szczytu hossy w 2000 roku prawdopodobnie stracił 80-90% kapitału.

10. Nie trzymaj danych akcji na zawsze w portfelu. Nawet długoterminowy inwestor powinien w końcu zrealizować zysk.

11. Równie ważne w strategii jest wcześniejsze ustalenie warunków sprzedaży. Wielu inwestorów skupia się wyłącznie na samym wyborze spółki i momentu kupna.

12. Korzystaj z ulg podatkowych. W Polsce dają je IKE.

13. Jeśli nie rozumiesz danej inwestycji, zrezygnuj z niej.

14. Przygotuj kilka wariantów wydarzeń, także tych negatywnych.

15. Bądź elastyczny i nie upieraj się przy swoim zdaniu. Rynek zawsze ma rację.

16. Nie bój się iść pod prąd. Najwięksi inwestorzy postępują często odwrotnie do tłumu.

17. Nigdy nie wierz w „jedyne okazje” i „specjalne oferty”.

18. Nigdy nie słuchaj podpowiedzi innych, obojętnie czy jest to twój kolega z pracy czy też znany analityk. Decyzje podejmuj samodzielnie.

19. Nie daj się ponieść emocjom, czyli euforii i panice nieodłącznie towarzyszącym rynkom.

20. Jeżeli coś wygląda zbyt pięknie, aby było prawdziwe, na pewno tu czyha pułapka na naiwnych. Często spółki chwalone przez analityków, ze świetnymi perspektywami wcale nie chcą drożeć. Dopiero po czasie rynek dowiaduje się dlaczego – na przykład firma przegrywa ważny kontrakt, albo ponosi straty na jakiejś transakcji.

środa, 9 września 2009

Wiedza przede wszystkim...

Z ostatnich badań wynika, że ponad 2/3 Polaków (67,8 proc.) nie widzi żadnych szans na poprawę swej sytuacji materialnej - wynika z badania MoneyTrack, dotyczącego postaw rodaków wobec pieniędzy i instytucji finansowych.

Kiepsko z oszczędzaniem i wiarą w siebie

To przekłada się na wymierne efekty – obecnie mniej niż połowa (46,3 proc.) z nas posiada jakiekolwiek oszczędności. Do prymusów pod tym względem należą zwykle osoby starsze (po 60. roku życia), często z wyższym wykształceniem i ci, którzy pozytywnie oceniają stan swoich finansów.

A zatem z oszczędzaniem jest u nas kiepsko. Zaskakujące są też nasze postawy wobec oszczędzania. Większość nie ma żadnego konkretnego celu gromadzenia środków – co trzeci Polak (29,5 proc.) oszczędza pieniądze

na tzw. „wszelki wypadek".

Poprawiła się sytuacja związana z obsługą finansową. Co prawda jeszcze do niedawna konta
w banku nie miała ponad połowa Polaków (w tym były premier), ale obecnie sytuacja się poprawiła i bankowe konto ma już ponad 68 proc. z nas. Dla równowagi dodajmy, że większość uważa (82,4 proc.), że to właśnie w banku pieniądze są najbezpieczniejsze.

Mimo tego ponad 21 proc. badanych ocenia swoją sytuację materialną bardzo negatywnie, blisko połowa (41,5 proc.) średnio (czyli zwykle słabo), a co trzeci (37,6 proc.) w miarę pozytywnie.

Co ciekawe, negatywna ocena sytuacji materialnej jest w stosunkowo małym stopniu związana z dochodami (zależność ta rośnie tylko w przypadku osób pozytywnie oceniających własną sytuację materialną).

- Polacy są finansowymi pesymistami - aż 67,8 proc. nie widzi szans na poprawienie swojej sytuacji materialnej. Działania, które w największym stopniu byliby w stanie podjąć, by zwiększyć ilość swoich pieniędzy, to wygrana w lotto oraz dodatkowa praca w zawodzie

. Blisko dwie trzecie (63,8 proc.) badanych uważa, że ich sytuacja materialna nie ulegnie zmianie w ciągu najbliższych 12 miesięcy; 19,6 proc. mówi, że "będzie gorzej", a tylko 15,9 proc. liczy, iż "będzie lepiej" – wynika z badań MoneyTrack.

Zero finansowej edukacji

Ale nie może być inaczej skoro polscy rodzice w ogóle nie uczą swoich dzieci oszczędzania. Jak wynika z badania "Maluchy 2009", cytowanego przez "Dziennik" nasi rodacy dają kieszonkowe swym pociechom nieregularnie, mając pełną świadomość tego, że dzieci wydadzą je od razu, zwykle na jakieś drobiazgi lub słodycze.

- Przyznawanie kieszonkowego w Polsce to jeden totalny chaos – uważają specjaliści z firmy
Millward Brown SMG/KRC, którzy przeprowadzili sondaż wśród rodziców mających dzieci w wieku od 7 do 14 lat. - Okazało się, że sześciu na dziesięciu rodziców daje swym dzieciom jakieś pieniądze, ale najczęściej są to drobne sumy.

- Takie pieniądze są więc raczej funduszem

żywieniowym dziecka niż jego kapitałem, który mogłoby przeznaczać na własne potrzeby. Brakuje jakichkolwiek walorów dydaktycznych, a jak się podliczy te wszystkie drobne sumy, to przecież byłaby z tego całkiem spora kwota, którą dziecko mogłoby gospodarować i kupić sobie coś większego – tłumaczy gazecie psycholog Anna Dzierżawska-Popiołek.

Zaczyna się zatem od małego - polskie dzieci swoje kieszonkowe wydają zwykle na drobiazgi (słodycze, chipsy, napoje). I to wydają równo jak leci, co do grosza (oszczędza tylko 13 proc. najmłodszych), bez myślenia o przyszłości.

Zdaniem fachowców, kiedy dorastamy dzieje się podobnie i nawet jak już zarabiamy, to często nie wiemy jak te pieniądze wydawać (w efekcie rozchodzą się "nie wiadomo gdzie"). Eksperci wspominają o roli szkoły i wprowadzeniu do nich np. przedmiotu „edukacja finansowa”. Czy waszym zdaniem mają rację i rzeczywiście nie potrafimy gospodarować własnymi pieniędzmi? Czekamy na wasze opinie.

wtorek, 1 września 2009

Nie tylko Kryzys ekonomiczny...

W naszym życiu przeżywamy wiele kryzysów. Nie tylko te ekonomiczne- finansowe, ale także natury życiowej, bardziej prywatne. W domu także zdarzają się kryzysy: rozwody, kłótnie, kryzysy w związkach, relacje dzieci- rodzice, z rodzeństwem i wiele wiele innych. Wszystkie są końcem i początkiem czegoś. I nie zawsze można zdefiniować czego tak naprawdę. Wiele może się zdążyć podczas kłótni i niesnasek. Najczęściej są one spowodowane emocjami i brakiem porozumienia obu stron, Brak słów jest tutaj głównym źródłem, ale także ważne jest w jaki sposób są one wypowiedziane. Jaki by to nie był rodzaj kryzysu- trzeba go przejść i stawić mu czoło, trzeba walczyć i nie poddawać się. A najlepiej gdy ma się ściśle opracowany plan działań- no i oczywiście gdy się go przestrzega. W domu jak w rodzinie: wyjaśnić sobie wszystkie kwestie- to jest klucz. Klucz ważny i taki który rozwiązuje wszelkie problemy. Następnym jest zrozumienie drugiej osoby. kolejnym i chyba ostatnim z podstawowych jest zabrać się WSPÓLNIE za rozwiązywanie problemów. To jest chyba najważniejszy klucz...
Co do ekonomicznych jest lżej. Nie są one tak delikatne i wymagające ostrożności. Masz długi? Zmniejsz wydatki, oszczędzaj na spłatę długów ok 15% wynagrodzenia. nie możesz sobie pozwolić na tyle? Postaraj się dorobić w ciągu miesiąca 100-200zł. To w zupełności wystarczy. Możesz zacząć pisać artykuły do gazety, robić zdjęcia i sprzedawać na aukcjach internetowych, rysować, podjąć dodatkową dorywczą pracę fizyczną, kupić tanio produkt i sprzedać drożej, kolportaż ulotek. Możliwości jest bez liku. Trzeba tylko ruszyć głową i będzie te 200zł.
Nie ma już długów. jesteś czysty. Nie przestawaj dorabiać!! w żadnym wypadku... Dorabiaj zawsze do pensji. Najlepiej kreatywnie- czyli tak by było jak najmniej fizycznej pracy która męczy po naszym podstawowym etacie. Po pewnym czasie zawsze jest tak że coraz szybciej i sprawniej przychodzą nam do głowy lepsze pomysły na dorobienie. Pieniądze uzyskane w ten sposób nie wydawaj, tylko wpłacaj na konto ROR, lepszym wyjściem po zebraniu pewnej kwoty była by wpłata w fundusz inwestycyjny lub obligacje- czyli oprocentowanie relatywnie dość duże a strata jest mało prawdopodobna. Zainteresujmy się inwestycjami. Monety, złoto, obrazy, wino, strony www, MLM, franczyza... to wszystko nie wymaga dużych nakłądów finansowych- prócz tego ostatniego.
I tak zarabiamy i wychodzimy z kryzysu finansowego. Zdobyte pieniądze dzięki procentowi składanemu mamy jako druga alternatywną emeryture- dziękli niej mozemy spać spokojnie. Nie ma co liczyć na państwo, nigdy nie było co liczyć. Dlatego weź swój los w swoje ręce i działaj!
Po prostu DZIAŁAJ a zawsze wyjdzie na lepiej niż było.

piątek, 28 sierpnia 2009

Nie taki kryzys straszny...

Według najnowszych doniesień mediów Kryzys omija nas, niestety nie szerokim łukiem- bardziej "ociera" się o nasze granice państwa. Jest wiele przesłanek które potwierdzają tą tezę: np. ponowny najwyższy w europie wzrost PKB Polski. Także na polu bezrobocia dajemy sobie nieźle radę. Czy idąc do centrum handlowego i widząc tych wszystkich ludzi taszczących wózki z artykułami wielobranżowymi (nie tylko produkty niezbędne do życia) macie wrażenie iż kryzys jest tylko w naszych głowach i mediach? Ja mam. Kryzys głównie dopadł producentów i eksporterów, firmy które miały pobrane kredyty na np. inwestycje i źle z nich korzystały lub co gorsza roztrwoniły. Niestety niektóre lekcje bolą, i to podwójnie, w okresie prosperity dla banków dawały one na potęgę kredyty na rozwój i otwieranie coraz to nowszych i mniej perspektywicznych interesów. Bo przecież Polska się rozwija, więc wszystko będzie dobrze... Na dzień dzisiejszy widać spowolnienie. ale w mniejszym stopniu niż podają media, kto jest potrzebny w firmie- ten ma prace. Sprzedawcy zawsze znajdą prace- ale ci DOBRZY, handlowcy tak samo, podobnie jest z różnej maści dobrymi fachowcami od informatyki, elektroniki, przemysłu ciężkiego itd... lecz to są zawody twarde- politechniczne, co mają powiedzieć osoby o zacięciach humanistycznych? Politolodzy, administracja, dziennikarze, PR i wreszcie poloniści? ano z nimi nie jest już tak różowo, ale nie przesadzajmy- nigdy nie było dla nich za dużo tego koloru. Te grupy zawodowe już na studiach uczą się kreatywności by być o krok przed konkurencją. Moim zdaniem muszą właśnie pokazać w czym są dobre... i nie tylko chodzi tu o prace zawodową jako że w budynku w którym pracują. Niech piszą felietony do gazet jako freelancerzy, notki, recenzje, idą z inicjatywą do urzędów miast z pomysłem na promocje miasta. Niech budują swoje portfolio. To jest władza i to chce pracodawca- zobaczyć że się nadajemy, że będzie miał jak zarobić na nas (no niestety to brzmi trochę jak wyłudzanie umiejętności i wysysanie sił witalnych ale zawsze tak było, jest i będzie). Dla najbardziej kreatywnych i nie bojących się ciężkiej pracy polecam właśnie własną firmę, ale ostrzegam! nie opierającą się na kredytach inwestycyjnych które opiewają na 10 lat pierwszej działalności!. Firma musi mieć ścisłe podłoże z tym co potrafimy i umiemy najlepiej, na czym się znamy- to nasz atut, tu nasza siła.
Tam gdzie kryzys są tacy którzy tracą. Są też tacy którzy nieźle mieszają w "kolejce" i niezwykle zyskują na tej sytuacji. Różnią się nie wieloma cechami za to bardzo ważnymi, których nie sposób wycenić czy dać mu ekwiwalent pieniężny. Chodzi tylko o to, iż warto naśladować i słuchać właśnie tych drugich, Oni są urodzonymi zwycięzcami pomimo iż prawdopodobnie mają więcej upadków niż wzlotów...
Ja ich szukam, ja ich naśladuję. Zobaczcie jak potrafią być kreatywni i przedsiębiorczy jeśli im na czymś zależy...

wtorek, 2 czerwca 2009

Polska i kryzys? Bezrobocie?

Bezrobocie w Polsce wyniosło w kwietniu 7,8%, a w strefie euro 9,2% – wynika z danych opublikowanych dziś przez europejski urząd statystyczny Eurostat. Tym samym bezrobocie w strefie euro jest najwyższe od 1999 roku. Najwyższe bezrobocie w Europie mają Hiszpanie (18,1%) i Łotysze (17,4%). Najniższe bezrobocie zanotowano w Holandii (3%). Mimo tego, że bezrobocie w Polsce rośnie (w marcu było o 0,1% niższe), dane te są potwierdzeniem, że nasz kraj pozytywnie zdaje egzamin z kryzysu. Należy oczekiwać tego, że w najbliższych miesiącach bezrobocie nieco wzrośnie, ale i tak będziemy w zdecydowanie lepszej sytuacji niż duża część Europy. Pamiętajmy też, że mniejsze bezrobocie oznacza mniejszy spadek spożycia indywidualnego, a tym samym mniejsza będzie presja na spadek PKB. W gospodarce o tak dużym rynku wewnętrznym jak Polska, ma to spore znaczenie dla koniunktury.

piątek, 29 maja 2009

Uwolnij się z pułapki jednostronnego myślenia

"Hossa lat 2002-2007 (a patrząc na rynki światowe lat 1982 -2007) wykreowała całą generację tak zwanych „dzieci hossy”, czyli ludzi przekonanych, że wystarczy kupić dowolną spółkę, a potem odpowiednio długo i cierpliwie czekać aż zarobi się pieniądze , czasem naprawdę wielkie pieniądze. Nagle miliony ludzi na całym świecie stały się ekspertami od inwestycji. O ich fachowości przekonywało ich to, co najważniejsze, czyli konkretne, wymierne wyniki. Zyski z akcji czy nawet agresywnych funduszy inwestycyjnych znacznie przewyższały standardowe lokaty czy obligacje. Każdy był królem parkietu i domowym ekspertem finansowym udzielającym fachowych wskazówek bliższym i dalszym znajomym.

Tymczasem nadeszła bessa, która w kilkanaście miesięcy odwróciła świat optymistów do góry nogami, a być może po prostu przywróciła go do stanu równowagi. Kiedyś balon przecież musi pęknąć i nie da się go pompować bez końca. Tym razem wygrani są wieszczący rychłą zagładę świata w kształcie jakim go znamy obecnie. Ich opinie potwierdzają, a przynajmniej do lutego potwierdzały pokaźne zyski z gry na spadki wartości indeksów czy walut.

Kryzys trwa znacznie krócej niż poprzednia hossa, więc nie możemy mówić o milionach „jeźdźców apokalipsy”. Zresztą zarabianie jest tu trudniejsze, bo wymaga umiejętności poruszania się na rynku terminowym, ale wystarczy przejrzeć strony internetowe, poczytać prasę czy posłuchać niektórych ekspertów, aby przekonać się, że obóz permanentnych niedźwiedzi rośnie w siłę. Nie ma sensu na nowo wyliczać wszystkich zagrożeń, bo w sumie sprowadzają się one do pytania czy obecny system finansowy przetrwa, czy z hukiem się zawali?

Tego tak naprawdę nikt nie wie, ale z pewnością przed gospodarką i giełdą stoi jeszcze wiele poważnych prób i wyzwań zanim wyjdziemy na prostą. Dla tej pierwszej, szczególnie w odniesieniu do Polski nadchodzą co najmniej dwa kwartały trudnego testu i nie ma co niepotrzebnie dramatyzować, tylko lepiej przygotować się zawczasu na taki scenariusz, również swój portfel inwestycyjny.

Warto sobie zadać pytania w rodzaju „co zrobię jeśli euro zdrożeje do X złotych”, czy „jak zareaguję jeśli WIG20 spadnie do 1650, a jak jeśli przekroczy 1900 punktów?” Na każdy wariant najlepiej przygotować się dużo wcześniej, zanim on się pojawi, a nie w gorączce szukać doraźnych rozwiązań. To zadziwiające, ze niektórzy ludzie całymi tygodniami potrafią zastanawiać się nad wyborem telewizora za 2500 złotych, chodzić po sklepach, przeglądać fora internetowe itd., a równocześnie w jednej sekundzie podejmują impulsywne decyzje o swoich inwestycjach, gdy w grę zwykle wchodzą wielokrotnie wyższe kwoty.

Niestety wielu inwestorów wpada w pułapkę jednostronnego myślenia ciągle widząc krachy i spadki lub nieustające wzrosty indeksów. Zauważmy, że w ten sposób znacznie zawężamy swoje możliwości zarabiania na rynku. Niedźwiedź nie potrafi na przykład podłączyć się do ruchu wzrostowego choć rynek wręcz krzyczy mu prosto w twarz:” kupuj!” On wie swoje i nie da się nabrać na dystrybucję akcję wśród „leszczy”.

Z kolei byk zawsze będzie widział okazje do tanich zakupów. Przecież WIG20 po spadku o 10% "musi" odbić, prawda? No to ciekawe czy ktoś z tych optymistów trzyma akcje od 3500 punktów. Jeśli tak, tym gorzej dla niego. Nawet jeśli wrócimy w tamte rejony to istnieje coś takiego jak alternatywny koszt kapitału i obecnie mamy do wzięcia ze stołu blisko 100% do tych wcześniej wspomnianych 3500 punktów, pod warunkiem, że mamy za co kupować.

Teraz, gdy rynek wciąż tańczy w konsolidacji od blisko miesiąca mamy akurat dobry moment na zastanowienie się nad strategią i próbę podjęcia walki ze swoim zbyt byczym lub niedźwiedzim nastawieniem do rynku. Dla skutecznego inwestora giełdowego ważniejsze od jego własnych przekonań i wyobrażeń są konkretne wyniki, czyli zysk. To jest jedyne kryterium ważne dla inwestora, a nie to czy ma rację czy nie. Kto wieszczy bliski koniec świata i jednocześnie trzyma longi na WIG20 zgodnie ze wskazaniami własnego systemu znajduje się na właściwej drodze do sukcesu."

środa, 27 maja 2009

Od kryzysu wszystko się zaczęło...

To nie prawda że w człowieku robotnicza płynie krew...
Człowiek to istota leniwa, która niechętnie przyzwyczaja się do nowych realiów życia i zmienia swój sposób bycia. Zapewne gdyby miał możliwość prawdopodobnie do dziś siedział by na drzewie gdyby nie jakiś kryzys który zmusił go do wyprostowania się i mozolnej nauki chodzenia. Nigdy nie wiemy do końca czy nowe okoliczności nie są źródłem nowych możliwości- czy dobrych czy złych. Jednakże jakie by one nie były człowiek od zarania dziejów broni się przed zmienianiem swojego życia dopóki dopóty dana sytuacja kryzysowa nie zmusi go do tego. Właściwie Kryzys nie musi mieć do końca negatywnego odzewu, właśnie w sytuacjach kryzysowych rodzą się największe fortuny i imperia, wielkie klany i ch bogactwa. Mimo iż bezpośrednio nie mamy wpływu na to czy będzie ten krach czy nie gdy dobrze pogłówkujemy możemy go zamienić na wielką szansę- Życiową szansę która zdarza się raz na całe życie- z przymróżeniem oka. Gdy nie będziemy jej umieli wykorzystać, ona przepadnie- prawdopodobnie nei wróci. Zwolnli Cię z pracy? O.K. nie jest tak źle jak myslisz, masz szansę bo jesteś wolny/wolna. Poszukaj nowej pracy, takiej która Cię spełnia zawodowo, która daje satysfakcję, nie patrzcie tylko na zarobki, teraz ważniejsze jest to czy będzesz ekspertem w tym co robisz- a peniądze same przyjdą.
Nie znalazłeś/złaś pracy? a może jakś biznes? Będę opisywał co jakiś czas przykładowe pomysły na frmę... jedne mniej inne bardziej udane ale wszyswtkie dzięk wielkiemu zaangażowaniu mają szansę na sukces. To nie jest take trudne jak wszyscy myślą, dofinansowanie, pomysł- wszystko jest w zasięgu ręki.
Kryzys nie jest zły.Pozwala oddzielić ziarno od plewów tak więc Ci którzy nie potrafią się przystosować jednak nie odnoszą sukcesu. jednak nei trzeba być cwaniakiem by się udało- wystarczy ciężka praca- a reszta przyjdzie w prezencie. Po kryzysie powstaną nowe instytucje, firmy i organzacje- będzie nowe bogactwo i nowi ludzie, nowe spojrzenie na świat- tak więc jest wiele plusów, o wiele węcej niż tych negatywnych skutków. Polacy mają to do siebie iż za bardzo wyolbrzymają problemy i codzienne niedogodności, zamiast narzekać trzeba coś z tym zrobić, zakasać rękawy i pomyśleć jak rozwiązać problem- bo nei ma problemu bez rozwiązań. tak więc zamiast użalać się nad kryzysem i wyolbrzymiać go (bo tak naprawde on jest tylko i wyłącznie tak wielki w naszych głowach) spróbujmy go wysłać gdzie pieprz rośnie!, pokażmy na co nas stać i bierzmy z życia pełnymi garściami...!
Kryzys Istnieje w Naszych głowach- Każdy potrafi go ZNISZCZYĆ!!!
wystarczy tylko chcieć...

poniedziałek, 25 maja 2009

Jak Pozbyć się DŁUGÓW ??

Na początku wielkiej podróży ku finansowej niezależności i zapomnieniu o Kryzysie trzeba zacząć od "swoich" grzeszków. Musimy się pozbyć długów ciążących na nas samych. W tej kwestii rozróżniamy długi zaciągnięte u kogoś przez nas, oraz długi które inni zaciągnęli u nas- wierzycieli:

Sytuacje gdy ktoś jest zadłużony u nas (osoby- rodzina, przyjaciele, kumple, znajomi; banki):

1. Warto przypomnieć sobie komu, kiedy i gdzie pożyczaliśmy pieniądze. Sami mamy nieciekawą sytuację finansową bo musimy przecież spłacić długi, tak więc wierzyciel powinien zrozumieć także naszą sytuację. Na wstępie można spróbować po prostu zwrócić się do dłużnika o zwrot w krótszym terminie pieniędzy, lub oddanie całej kwoty w umówionym terminie. Jednak gdy powyższy przykład nie będzie skutkował możemy się zwrócić do odpowiedniej firmy ściągającej zadłużenia- firmy windykacyjnej. Firmy te zapewniają kompleksowe usługi w zakresie odzyskiwania długów, więc wierzyciel nie ma sposobu wywinięcia się od spłaty długu.

Sytuacje gdy to my jesteśmy na "ciemnej stronie mocy" (zadłużeniu w banku, u znajomych, rodziny etc.):

1. Zacznij od małych kroczków
Metoda bardzo efektywna, ponieważ zadziwiające jest to iż gdy mamy do spłacenia więcej niż jedną czy dwie pożyczki bardzo mozolnie idzie nam ta spłata. Także w bardzo wydłużonym czasie widzimy topniejące zadłużenie na naszych kontach. Radzę na początku spłacać sukcesywnie każdą jedną pożyczkę/kredyt po kolei. Gdy spłacimy jedną nagle spostrzeżemy że mamy o wiele mniej do spłacenia niż mieliśmy wcześniej, wszak spłaciliśmy jedną całą a nie wszystkie po trochu co nie rozwiązuje w krótkim czasie wo gule problemu. Polecam także trochę inną taktykę spłacenia pożyczek/kredytów- nie zaczynamy od tych największych- ponieważ trudno nam jest je spłacić(i trwa to o wiele więcej czasu niż przy tych mniejszych) a odsetki nadal nieubłaganie akumulują się. Gdy uda nam się spłacić mniejszą pożyczkę/kredyt poczujemy ulgę a odsetki z niej skończą się już naliczać. Łatwiej nam będzie wziąć się za kolejną po tak spektakularnym sukcesie.

2. Druga pożyczka/kredyt będzie o wiele łatwiejsza do spłacenia
O wiele łatwiej weźmiemy się za walkę z kolejnym zadłużeniem. Jeśli przeniesiemy kwotę rat z pierwszego na spłatę drugiego kredytu nie odczujemy większej różnicy- natomiast szybko zauważymy iż zadłużenie szybko topnieje.

3. 3 pożyczka/kredyt? 4, 5?
Kontynuuj poprzednie czynności aż do spłacenia wszystkich pożyczek i kredytów. Po spłaceniu ich nie będziemy obciążeni dodatkowymi niepotrzebnymi wydatkami, i oczywiście wolność od długów w banku.

4. Co żeby nie zaciągać kolejnych pożyczek/ kredytów?
Potnij i wyrzuć karty kredytowe. Dzięki nim sukcesywnie zadłużamy się w bankach na początku na małe kwoty które z czasem selektywnie się powiększają. Niestety trzeba być konsekwentnym w swoich poczynaniach. Koniec z nierozmyślnymi zakupami na kredyt i życie ponad stan. Wiem że to trudne i czasem nie sposób sobie odmówić nowej pięknej torebki czy wymiany starego samochodu na nowy, w najbliższych postach pokaże jak najlepiej sfinansować sobie kupno tych nowych rzeczy bez zaciągania pożyczek czy kredytów.
Podobnie jak karty kredytowe zlikwidujmy niepotrzebne konta bankowe i inne nieużywane i zbędne usługi finansowe oferowane przez banki. Na dzień dzisiejszy próżno szukać darmowych kont bankowych, banki szukają pieniędzy- oszczędności, więc także każą sobie płacić za zwykły Rachunek Oszczędnościowo Rozliczeniowy (ROR), jeśli chodzi o mnie jest to trochę niesprawiedliwe, bo dlaczego mam płacić teraz za coś co jeszcze rok temu miałem za darmo? Niestety banki to cwane bestie i wiedzą iż w dzisiejszych czasach wynagrodzenie, inne transakcje pieniężne nie mogą istnieć bez kont bankowych więc siłą rzeczy ludzie nie zrezygnują z nich a oni będą na tym zarabiać. Hm... Trzeba pomyśleć jak ich przechytrzyć.

5. Negocjuj
Czasem warto iść po prostu do swojego wroga i ... negocjować. W tym przypadku z bankiem. Jeśli uda nam się zniżyć oprocentowanie pożyczki czy kredytu chwała nam za to. Jeśli jednak nie pójdzie po naszej myśli zawsze możemy udać się po kredyt konsolidacyjny- ale UWAGA!
Przy tego typu kredytach trzeba być na prawdę ostrożny, ponieważ kredyt konsolidacyjny wyjdzie droższy niż sumy poszczególnych kredytów w końcowym rozrachunku. Nad tym posunięciem trzeba się solidnie zastanowić- niestety piękne reklamy tych kredytów w telewizji nie pokazują całej prawdy.

6. Kontroluj swoje wydatki.
Najlepszym sposobem na kontrolę na zakupach jest spisanie potrzebnych do kupienia artykułów na kartce i ścisłe przestrzeganie jej zapisków. To uchroni nas od zbędnego wydawania pieniędzy na produkty które przecież przed znalezieniem się w sklepie nie były nam wo gule potrzebne!! przecież nawet nie myśleliśmy o nich przed wyjściem.
Sposób płatności: tu niewątpliwie króluje gotówka= tyle ile mamy, tyle wydajemy nic więcej.

7. Na samym końcu tego posta na wstępie chciałem dodać iż po uporaniu się z długami (w mniejszym lub większym stopniu) czas na ten milszy etap- zarabianie. Budowanie kolumny aktywów w dzisiejszych czasach jest nieodzownym elementem życia, no bo przecież na wysoką emeryturę w Polsce chyba nie mamy co liczyć- lub przynajmniej na taką by można godnie przeżyć. Tak więc po spłaceniu długów jesteśmy czyści i niczym nie skrępowani możemy zająć się zarabianiem pieniędzy na nasz szczęśliwy czas po 70 ątce :).

sobota, 23 maja 2009

Kogo ominął kryzys? a kto ostro oberwał?

Pewnym jest iż kryzys finansowy nie ominął i nie ominie żadnej gospodarki, ale są także takie które w porę zabezpieczyły się przed nadmiernym skutkami poszerzania się "czarnej choroby". Poniekąd lista krajów w których rządzący jednak ruszyli głowami bardziej efektywnie od innych jest nie tyle bulwersująca co dająca do myślenia, ponieważ nie są to wbrew pozorom państwa G7 i inne mocarstwa światowe. tak więc da państw które choć w pewnym stopniu uchroniły się od globalnej recesji należą:
1.Indie
2.Nowa Zelandia
3.Australia
4.Chiny
5.Norwegia
6.Kanada
7.Polska (zadziwiające nie?)

Zastrzegam iż wymienione przeze mnie kraje są dotknięte światowym kryzysem, ale w mniejszym stopniu niż pozostałe. Tak samo jak w innych krajach są tam także zwolnienia, redukcje i zaciskanie pasa. Głównie kraje które znajdują się na liście są dzięki temu iż ich społeczność nie zaciągała w większej skali kredytów konsumpcyjnych co w gruncie rzeczy uratowało ich przed zgubnymi skutkami tych procederów.
Także inne kraje nie są w tak złej pozycji jak by się wydawało, należą do nich Szwajcaria, Luksemburg, Lichtenstein...
Najszybciej kurczy się gospodarka USA, W. Brytanii, Hiszpanii, Niemiec, Islandii czy Włoch.
Niewątpliwie zmienia się podział mocarstw gospodarczych na naszej kuli ziemskiej, niewątpliwie potencjałem wykazują się Azjatyckie tygrysy, Kraje BRIC choć i one odnotowują ujemny bilans gospodarczy w pewnych sektorach.
Światowy kryzys jest w pewnym stopniu czystką dzięki której wyrośnie nowy porządek gospodarczy świata, Jedne kraje zyskają na tym swoją pracowitością, i dobrym zarządzaniem swoimi zasobami, a inne mimo dobrej koniunktury zaczną podupadać przez brak zaradności.
Na dzień dzisiejszy ten kto doskonale się przystosuje do istniejących warunków życia i handlu międzynarodowego przeżyje i rozkwitnie, powstaną nowe mocne gospodarstwa- każdy ma szanse stać się mocarstwem gospodarczym, jeszcze bardziej poprzez obecnego kryzysu. tak więc Recesja jest szansą dla jednych a porażką dla innych...

Co to właściwie jest Kryzys?

Słowo które zrobiło w ostatnich miesiącach (jeśli nie już latach) oszałamiającą karierę na świecie.
Kryzys ma wiele wyjaśnień i sformułowań, ja opiszę tą najważniejszą, tą pierwotną która naprawdę jest wyjaśnieniem głównym słowa Kryzys.
Kryzys jest to gwałtowne zmniejszenie się aktywności gospodarczej danego regionu, państwa, kontynentu lub całego świata. Oczywiście chodzi tu o kryzys finansowy(ekonomiczny).
Taki proceder ma miejsce podczas załamana się jakiegoś rynku na który jest zmniejszony zbyt lub nie ma go wcale, przykładem takiego rynku może być np. przemysł hutniczy. gdy nie ma chętnych na kupowanie szyn z odpowiedniego stopu żelaza i innych domieszek także zmniejsza się wydobycie rud żelaza- tak więc kopalnie mają mniejszy popyt na swoje "produkty". Dostarczają go mniej często po zaniżonej cenie do hut co powoduje redukcje zatrudnienia z powodów dużych kosztów pracy, huty które dostają mało zleceń na swoje szyny borą od kopalń mało ich surowców bo nie ma zbytu- redukcje kadr, oszczędzanie itp. po hucie przychodzi czas na budownictwo. Szyny dzięki którym może powstać budynek i inne produkty hut które są niezbędne do budowania nowych kompleksów budynków i aglomeracji miejskiej, lecz przy mniejszej podaży i popytu nie ma z czego budować a co najważniejsze nie ma dla kogo. Firmy budowlane oczywiście tną wakaty, koszty etc. Nie ma budynków które miały być nowymi siedzibami innych firm więc nie ma ekspansji tych firm na inne rynki- wiec i nie ma pracy dla nowych pracowników jedlej z najliczniejszej z grup pracowników- grupy usług i tak dalej i tak dalej...
Ten przykład pokazuje jak z jednego chorego sektora gospodarki, choroba może przejść na pozostałą część aż wkońcu zarazić ją całą i wykończyć. Podany przykład tyczy się skali raczej lokalnej lub krajowej, lecz w dzisiejszym kryzysie jest ono rozpowszechnione na kraje całego świata... no bo przecież gospodarka to jeden wielki organizm w którym podupadanie danego organu warunkuje szfankiem na zdrowiu innych aż w końcu bez leczenia powoduje śmiwrć całego organizmu.
Tak więc niemożliwe jest by w dobie globalnej gospodarki z jakiś niewyjaśnionych przyczyn dany kraj choć trochę nie ucierpiał z powodu światowego kryzysu.Po prostu nie da sie...

czwartek, 21 maja 2009

Na dobry początek...

W życiu tak jak w sporcie, bardzo ważna jest rozgrzewka jak i motywacja, ściślej po to by przed dużym wysiłkiem fizycznym rozgrzać i przygotować mięśnie do wzmożonej pracy a motywacja pomaga i przybliża do osiągnięcia zamierzonego celu treningów.
Jak w sporcie tak w życiu (także tym ekonomicznym czy finansowym) przed wzmożonym wysiłkiem umysłowym potrzebna jest rozgrzewka, wszak nie będziemy mogli w 100% swoich sił i zaangażowania przeciwstawić się negatywnymi skutkami Kryzysu. Owa rozgrzewka ma także wyraz pewnej motywacji duchowej która powinna utkwić głęboko w naszych umysłach i powracać w sytuacjach- może nie tylko krytycznych na skraju zdrowego rozsądku i wszelkich wartości, lecz także w sytuacjach z codziennej prozy życia- trudniejszych.
Zatem zaczynamy:
1."Zdrowie jest najpierwszym dobrem, uroda drugim, a bogactwo trzecim"- pamiętajmy o tym.
Wydaje mi się (mam nadzieje iż nie tylko mnie) że jest to najważniejsza maksyma z podanych na tym blogu. najważniejsza ponieważ opisuje stricte o sposobie życia i poznawania otaczającego nas świata. Zauważmy iż autor powiedzenia, z którym niewątpliwie się zgadzam prawi o wyższości zdrowia człowieka (czyli mojego i bliskich) nad innymi podmiotami życia- nad tym co powierzchowne i nabyte. Pieniądze i majątek zawsze mogą być lub nie, możemy się szybko wzbogacić jak i równie szybko stracić cały majątek- przedmioty materialne są rzeczami nabytymi- nie warto być więźniem ich samych: piękny dom, luksusowy samochód, nowy komputer, super komórka- diametralnie zatracamy pierwotne znaczenie i zastosowanie tych wszystkich przedmiotów, bo przecież dom jest po to by nie lało nam na głowie- więc po co te wszystkie wymyślne akcesoria które kosztują majątek? czy gdy pozbędziemy się ich będzie padał deszcz na nasze głowy?
Po co nam kolejny luksusowy samochód? auto ma mieć 4 koła i przewozić nas z miejsca na miejsce...
Przykładów można mnożyć bez końca, jednakże Uświadamiam wszystkich iż najważniejszymi wartościami w życiu i nie tylko wartościami powinno być zdrowie, uczucia do bliskich osób, umiłowanie do innych- tyle i koniec- świat stanie się wtedy o wiele łatwiejszy do przeżycia a i inni zrekompensują to w nawiązce w późniejszych okazjach. np. podczas jakiegoś problemu finansowego, brakło ci pieniędzy? nie chcesz pożyczać od banku na duży procent? przecież jest sąsiadka która jest skora do pomocy... nic prostszego można zapytać przecież głowy Ci nie urwie...
2."Po to gromadzimy abyśmy mieli co rozdawać".
tak często o tym zapominamy, pieniądze zmieniają nas a my nawet tego ne widzimy. Czy zastanowiliście się kiedyś gdy po latach spotkaliście byłego znajomego/ znajomą która po dłuższej rozmowie skwitowała iż zmieniliście się z charakteru czy sposobu na życie? na gorsze/lepsze?
Pewnie tak, ale wy tego nie zauważyliście oczywiście, tak właśnie zmienia nas otaczający nas świat, pieniądze, inni ludzie, wpływy, władza itp. My tego nie widzimy lecz warto się nad tym zastanowić czy warto? może lepiej zostać po zdobyciu fortuny tym samym miłym, tętniącym życiem wspaniałymi pomysłami człowiekiem niż pełnym flustracji skąpcem który tylko patrzy na to by nikt nie przywłaszczył sobie jego majątku? a uwierzcie m- łatwo doprowadzić do takiej przemiany.
Pieniądze są po to by je gromadzić a późnej rozdawać/wydawać, bo po co wam te wszystkie bezwartościowe papierki jeśli nie możecie uszczęśliwić chociaż poniekąd siebie i najbliższą osobę? czasem wystarczy tak nie wiele by sprawić by kolejna osoba ponownie się uśmiechnęła i popatrzyła na świat w wielokolorowych barwach. Zatem pieniądze bogactwo nie trzymamy i gromadzimy dla siebie- tylko dla innych obdarowując ich na różne sposoby, i nie chodzi tu o drogą biżuterie czy drogie wczasy na Majorce. tylko o przemyślane nawet błahe rzeczy które sprawią przyjemność obdarowywanej osobie.
Dzielmy się!!!
3."Pieniądze to szósty zmysł, bez którego nie można w pełni wykorzystać pozostałych pięciu".
Jakże wiele razy gdy mieliśmy wspaniały pomysł ograniczały nas pieniądze? W sumie to straszne, ponieważ poza ekwiwalentem pieniężnym ogranicza nas tylko nasza... wyobraźnia. Mimo iż żyjemy w czasach w jakich żyjemy nadal jesteśmy w znacznym stopniu uzależnieni od pieniędzy jeśli chodzi o nasze pomysły.
4."Pieniądzom trzeba rozkazywać, a nie służyć im".
Wiele osób które chcą zdobyć majątek zatraca się w tym "wyścigu szczurów" Stają się niewolnikami pieniędzy które sami chcieli zdobyć by zdobyć należytą wolność. Niefajnie jest być pomiotem w pracy? gdy szef wiecznie ma jakieś problemy do naszej pracy- określona kwota którą mieliśmy zdobyć miała nas od niego uwolnić, tymczasem tylko zmienił się właściciel naszej osoby.
5."Pieniądz, który człowiek posiada, to swoboda; ten, za którym goni, to niewola".
Ten sam przedmiot o którym mowa w poprzedniej maksymie może dać nam niesamowitą swobodę. Jedną z największych cnót jest oszczędzanie, zaoszczędzone pieniądze gwarantują nam spokojnie życie przez wiele lat po zakończeniu nerwowej pracy. Z każdą zarobioną złotówką człowiek staje się coraz bardziej wolnym jeśli oczywiście dobrze je wykorzysta...
Pogoń za pieniądzem który trzeba nazajutrz wydać na podstawowe potrzeby do życia nie jest swobodą, zaś jest nią ta kwota pieniężna która nam została po odliczen iu wszystkich kosztów życia.

wtorek, 19 maja 2009

Wstęp

Witam!
W roli sprostowania, blog ten jak sama nazwa wskazuje dotyczy praw rządzących naszą (i nie tylko) gospodarką. Mityczny Kryzys przez duże "K" jest wykreowany w głównej mierze przez media, środki masowego przekazu ,a napiętnowany głównie czarnym PR'em. Kryzys nie taki straszny jak go malują, wręcz przeciwnie, uważam iż można się jemu przeciwstawić i to obronną ręką. Głównym celem czarnego PR jest kreowane złego wizerunku stagnacji światowej gospodarki, podsycanie codzienne złych nastrojów mieszkańców naszej ukochanej Ziemi, media zarabiają pieniądze za informacje przekazywane nam grube pieniądze- a jaka informacja najlepiej się dziś sprzedaje? Właśnie Kryzys, jest najlepiej sprzedającym się produktem który stworzyliśmy my wszyscy (co oczywiście wytłumaczę w następnych wpisach).
Jeśli stworzyliśmy owy kryzys, o którym tak głośno i który poniekąd naprawdę niszczy nasze finanse, domy, budżety a niejednokrotnie zapewne i rozbija rodziny możemy także go ZNISZCZYĆ- ,my sami (Wiem, trudno w to uwierzyć, a jednak). Przede wszystkim Kryzys nie jest wieczny co daje nam 100% pewności iż za jakiś czas na pewno będzie o niebo lepiej niż jest na chwilę obecną. I teraz trzymajmy się na razie kurczowo tej tezy ponieważ jest ona niepodważalna i nie da jej się obalić, czego dowodem jest szeroko rozumiana historia naszego ziemskiego życia.
Na sam koniec inauguracyjnej przemowy chcę napisać iż NAPRAWDĘ Kryzys możemy skutecznie zniwelować do zera lub chociaż zmniejszyć jego niszczycielskie zamiary. W dalszych wpisach będę na bieżąco, po kolei pisał jak ja to widzę i czy to się sprawdza, Czy w Polsce naprawdę jest tak źle czy może jednak panikujemy? jak wygląda sytuacja innych państw europejskich i światowych, a może jednak jest także ktoś kto na kryzysie się bogaci?
na te i wiele innych pytań będę odpowiadał w kolejnych postach/wpisach na tym blogu.
Kolejna część już wkrótce i pamiętajcie razem z naszymi pomysłami- żaden kryzys nam nie straszny:)
Pozdrawiam i życzę Miłego czytania przez wiele dni istnienia blogu ANTY Kryzysowego.